Dzień zły! Więc wczoraj nie dałam już notki, choć miałam szczere zamiary to zrobić, ale taak mi się nie chciało. Więc wczoraj przyszły do mnie Aga z Kercikiem, włączyłyśmy... nie pamiętam. Ale przyszła sąsiadka z prośbą, abym skoczyła jej do Tesco po śmietanę. Idąc na klatce powiedziałam, bardziej do siebie niż do dziewczyn, że na pewno spotkamy moją mamę. W pogardzie mając mrozu szpony tnące, oraz słońce, dotarłyśmy dzielnie do Tesco, a tam, moja mama. Za chwilę było, dziewczyny poczekajcie tu chwilkę, dziewczyny dzielnie trwały przy lodówce z kubkiem śmietany 30 procentowej w ręku. Ja podbiegłam do mamy i oczywiście "Mamuś, a dasz twojej najukochańszej córeczce pięć zeta?" I inne tym podobne teksty, po krótkich namowach zgodziła się. Zakupiłam nam kochane czipsy kibica i ponadto pepsi dla siebie. Poszłyśmy do domu, ale na klatce było tak cudownie zimno, więc do póki ktoś nie szedł na górę, wpieprzałyśmy czipsy na klatce, a potem szli tacy goście, coby się na pewno przyczepili, to rura do mnie. Gdy już wspięłyśmy się na górę włączyłyśmy Klątwę, część pierwszą. Kercik nie zdążyła dokończyć, bo musiała iść, ja i Aga skończyłyśmy. Potem Aga poszła, a ja usiadłam na kompa, koło 23 poszłam spać i wstałam dokładnie o 7:39. Ale tylko dla tego, że zadzwonił do mnie Patryk, ażebym dała mu mamę. Ponoć Filip wkłada sobie termometr do ucha i krzyczy "trzydzieści trzy".
Ok, idę. Pa.
Ten film to ,,Faceci w czerni" :)
OdpowiedzUsuń