Pierwsza notka była wstępem do bloga, ale zapewne się domyśliliście.
Dzisiejszy dzień mija bez większych niespodzianek. W tym momencie (13:54) wpieprzam sałatkę warzywną i zastanawiam się nad jakąś sensowną notką na blogu. W tle słychać piękny głos Kurta Cobaina w piosence Lightium. Agnieszka wybyła na wieś, więc nie wyciągnę jej na dwór (o zgrozo). Poszła bym po Kercika, ale ta zapewne się uczy, albo idzie do kościoła (chyba, że nie ma żadnej mszy, ja tam nie wiem). Swoją drogą, czy macie w swoim towarzystwie dużo przesadnie religijnych ludzi?
Cały wczorajszy dzień spędziłam hejtując Wielkanoc i pisząc na GG... fajnie było. Zaczęłam pisać z kochaną, znienawidzoną przeze mnie Ingą i powiem szczerze, spoko jest. Ma genialny gust muzyczny (czyli taki jak ja ^^). Zaczęłam kochać piosenkę "Wake me up inside" - Evanescence, ale i tak wolę starych dobrych Gunsów. Hmmm, o czym by tu jeszcze pisać... Jutro z Agnieszką będziemy prowadzić śledztwo odnośnie biednych martwych zwierzaków. Zapewne zapytacie teraz jakich zwierzaków, z przyjemnością wam wytłumaczę.
Dnia 30 kwietnia 2012 wyciągnęłam Agnieszkę do Zakazanego Lasu (dla wtajemniczonych), jak to zwykle robimy, poszłyśmy dalej niż dnia poprzedniego, wzięłyśmy ze sobą psa-przybłędę - Lapsa. Tak idąc z Lapsem znalazłyśmy się na pięknej dróżce zagrodzonej pięknymi zielonymi drzewkami, więc usiadłszy na ziemi zaczęłyśmy podziwiać widoki, nagle straciłyśmy psa z oczu, wstałyśmy i zaczęłyśmy się rozglądać, Laps stał po drugiej stronie pola i coś obwąchiwał, jak się potem okazało były to dwa rozszarpane zwierzaki, nie było nawet kości... Wracając spotkałyśmy dwa psy, które wyraźnie chciały nam coś pokazać, poszłyśmy za nimi, ale dalej droga była ciężka do przejścia, a zważając na fakt, iż obie musiałyśmy wracać, nie poszłyśmy dalej.
Jutro idziemy na wyprawę celem której jest zbadanie owego miejsca. To już koniec mojej jakże pasjonującej i ciekawej wypowiedzi. Pozdrawiam moich potencjalnych czytelników, Eternity.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz