piątek, 8 czerwca 2012

08.06.2012

Eh... jakoś tak nie mam weny na bloga. Już normalnie w ciągle, obiecuję poprawę i nic. Ale będę go prowadzić. Przysięgam sobie. Dzisiejsza notka będzie poświęcona mojemu pseudo-filozoficznemu ględzeniu na temat szerzącego się pseudo-patriotyzmu i memu "odwalaniu". Więc patriotyzm. Dziś Wyszłam na dwór z Agnieszką, idąc przez miasto naliczyłyśmy 94 flagi, teraz dostałam SMS, że Agnieszka doszła do 100. Ludzie jarają się tym EURO jak nie wiadomo czym. Ja mam to w dupie. Nie jestem patriotką. Uważam, że Polska to kraj bez przyszłości. Spójrzmy prawdzie w oczy, nasza gospodarka jest do dupy, władza do dupy, kultura do dupy. Istnienie Polski, to już tylko kwestia czasu. Za niedługo pewnie większe państwa typu Stany Zjednoczone, podporządkują nas sobie. Nasz patriotyzm teraz to coś na zasadzie "Jest EURO, kupię flagę Polski, bo jest za pięć złotych u chińczyka, a co mi tam, niech sąsiad wie, że kibicuję". Ciekawe ilu wie, że godło na polskiej fladze nie może najeżdżać na czerwoną część? Eh... Jak powinien wyglądać patriotyzm? Na pewno nie powinno się rozwieszać wszędzie biało-czerwonego gówna. To tylko demonstracja przed resztą kretynów, niech widzi, że kibicuję, a co! Eh... patriota to człowiek, który poświęciłby życie dla swojego kraju. Który byłby zdolny przeżyć największe cierpienia dla swej ziemi. Ja jak już mówiłam, do patriotów nie należę. Nie widzę dla siebie tu przyszłości. Większość moich znajomych zostanie idiotami, wiecznie oszukiwanymi przez rząd. Codziennie dobijanymi, przez polskie realia. Eh... Patriotyzm to nie tylko słowa, lecz czyny. To, że powiesz, że jesteś aryjskiej rasy, jesteś patriotą i karzesz wynosić wszystkim "mudżinom" i gejom bo "[...]Polska dla polaków, dla przekrętów i bydlaków [...]" nie oznacza, że nim jesteś! Nie mam nic do nietolerancji, ja nie jestem zbyt tolerancyjna. Jestem bierna. Mam to w dupie. Dobra, teraz czas na
odwalanie. Moje życie można opisać słowami piosenki Welcome to the jungle. :

Witaj w dżungli, mamy tu masę rozrywek.
Mamy wszystko czego zapragniesz, kochanie, wiemy wszystko. 
Jesteśmy ludźmi, którzy potrafią znaleźć ci wszystko czego potrzebujesz. 
Jeśli masz pieniądze , kochanie, mamy twoją 'chorobę'.

[Refren]W dżungli, witaj w dżungli, 
Zobaczysz, jak rzuci cię na kolana, na kolana. 
Chcę widzieć, jak krwawisz.

Witaj w dżungli, żyjemy tu z dnia na dzień. 
Jeżeli tego chcesz, będziesz krwawić, ale to jest cena, którą musisz zapłacić. 
Jesteś bardzo seksowną dziewczyną, którą trudno zadowolić.
Możesz zakosztować świateł jupiterów, ale nie dostaniesz tego za darmo. 

[Refren] W dżungli, witaj w dżungli,
Poczuj moją, moją, moją wężową naturę. 
Ja, ja chcę słyszeć twój krzyk.

Witaj w dżungli, z każdym dniem jest tutaj coraz gorzej. 
Uczysz się żyć jak zwierzę w dżungli, gdzie my gramy. 
Jeśli masz ochotę na coś co widzisz, to w końcu to sobie weźmiesz. 
Możesz mieć co tylko zechcesz, ale lepiej nie bierz tego ode mnie. 

[Refren] 
I kiedy jesteś na szczycie, nigdy, 
Nigdy już nie będziesz chciał zejść, o tak! 

Wiesz, gdzie jesteś?
Jesteś w dżungli, kochanie.
Umrzesz.

W dżungli, witaj w dżungli
Zobaczysz, jak rzuci cię na kolana, na kolana. 
W dżungli, witaj w dżungli
Poczuj moją, moją, moją wężową naturę
W dżungli, witaj w dżungli
Zobaczysz, jak rzuci cię na kolana, na kolana. 
W dżungli, witaj w dżungli
Zobaczysz, jak rzuci cię...
Rzuci cię w dół. Ha!

Moje życie to jedna wielka dżungla. Dookoła skaczą skretyniałe małpy na lianach plecionych z głupoty i idiotyzmu. Ja sama zachowuję się jak... naćpany Axl. Ale od początku. Rano poszłam z Agnieszką na rynek w nadziei, że znajdę tam bandamki. Znalazłam! Kupiłam czerwoną i żółtą. Co ja dziś odwalam. No idę sobie z Agą przez rynek, aż tu nagle zaczynam śpiewać, "We been dancin' with Mr. Brownstone
He's been knockin' He won't leave me alone*". Następnie poszłyśmy kupić hot-dogi które wyrzuciłyśmy, bo były okropne. Agnieszka wybłagała u mnie pozwolenie na noszenie mojej czerwonej bandany, więc zawiązałam ją na jej ręce, na swojej żółtą i poszłyśmy dalej. Poszłyśmy do Agi, zanieść ciastka, a następnie do mnie po... o jaa, ja nie pamiętam! No ale mniejsza, poszłyśmy do mojej mamy, wróciłyśmy do domu, poszłyśmy na plac i najpierw leżałyśmy na karuzeli, potem na ławkach, potem doszła Kercik, ale ja i Aga musiałyśmy iść. Zaprosiłam Agę do siebie na horror, ale poszłyśmy na plac i do lasu. Najpierw ja idę z Agą i słucham muzyki, nagle bez powodu oglądam się w prawo (wrzeszczę), w lewo (wrzeszczę) do tyłu (wrzeszczę) Nawet nie wiem czemu. (czyżby hera?). Potem idę i słucham muzyki, ale Agnieszka schodzi na pobocze, olałam ją jak zwykle, a ona mnie zaczyna ciągnąć, okazało się, że za nami jechał samochód i czterech kolesi się ze mnie śmiało. No ale się nie dziwię. Oni jadą, zwalniają a ja im nie złażę z drogi. Potem odwalenie Agnieszki. Idziemy, ja mam słuchawki na uszach, i Agnieszka mówi :
[A] : Ej, Daria, słyszałam coś.
[J] : Co?
[A] : No takie "No to dawaj! AAA" i takie pierdyknięcie.
Od razu przypomniało mi się "THIS IS SPARTA!". Następnie poszłyśmy do mnie i oglądałyśmy Niekrytego Krytyka. Potem poszłyśmy na plac. Potem Paulina próbowała mnie zabić swoimi paznokciami. Ona mnie drapie, a ja sobie siedzę i śpiewam... Potem ja i Aga się rozeszłyśmy, ja w drodze do domu zahaczyłam słuchawkami o poręcz, następnie przycięłam sznurówki drzwiami. Potem usiadłam na kompa i zaczęłam pisać notkę. Zadzwoniła do mnie Inga i się pyta czy mecz widziałam, ja, że nie, a ona, że się na mnie obraża, ja na to, że mam lepszych znajomych. Spadam, Ave.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz